Wpisy udostępniane na niniejszym blogu mają charakter uwag ogólnych oraz charakter ogólnoinformacyjny i nie mogą być uznawane za poradę prawną. Pamiętaj, że każdy wpis sporządzany jest zgodnie ze stanem prawnym obowiązującym w chwili jego publikacji.

blog

Co warto wiedzieć o karze umownej i odszkodowaniu?

W praktyce spora część przedsiębiorców w kontaktach ze swoimi kontrahentami zawiera umowy ustne (!) bądź samodzielnie nie mając doświadczenia ani specjalistycznej wiedzy decyduje się na sporządzenie umowy. Dopóki trafiamy na uczciwych ludzi po drugiej stronie wszystko może skończyć się w miarę bezboleśnie. Co jednak jeśli druga strona nie wywiązuje się z tego co nam obiecała? Na przykład spóźnia się z dostarczeniem zamówionego materiału, a gonią nas inne terminy? Dlaczego tak ważnym hasłem dla każdego przedsiębiorcy powinna być „kara umowna”? Czym różni się ona od odszkodowania?

Niestety w opisanym powyżej przykładzie przedsiębiorca który nie zadbał o to, aby odpowiednio zabezpieczyć swoje interesy może sobie znacznie utrudnić dochodzenie roszczenia od swojego niesolidnego kontrahenta. Każdy podmiot prowadzący działalność i inwestujący swoje pieniądze powinien zwracać szczególną uwagę na dwie instytucje: karę umowną i odszkodowanie. O ile ta pierwsza prawidłowo zastrzeżona może nam znacznie ułatwić życie w sporze z drugą stroną i umożliwić stosunkowo nieskomplikowane uzyskanie wyroku sądowego zasądzającego należne nam pieniądze, to sądowe wyegzekwowanie odszkodowania w satysfakcjonującej nas wysokości nie jest już wcale takie proste.

Kara umowna to najprościej ujmując, jak sama nazwa wskazuje kara którą strony przewidują w umowie (i tylko w taki sposób!) za niewykonanie lub niewłaściwe wykonanie zobowiązania. Co istotne, może tutaj chodzić tylko o przewinienia mające charakter niepieniężny, więc nie ma możliwości zastrzeżenia kary umownej za to, że druga strona nam nie zapłaci za dostarczony towar bądź wykonaną usługę. Jest ona swoistą dodatkową klauzulą umowną, którą można zastrzec za różne niemajątkowe „przewinienia” kontrahenta, np. osobną karę za niedostarczenie materiałów w terminie, a osobną za dostarczenie ich wadliwych. Trzeba jednak pamiętać, aby zastrzegając taką karę umowną zrobić to w sposób prawidłowy i dokładnie przemyśleć jej wysokość. Co do zasady kara umowna upraszcza nam dochodzenie roszczeń, ponieważ w procesie nie musimy udowadniać wysokości szkody, którą ponieśliśmy, a nawet zdaniem części sądów w ogóle nie musi dojść w takim wypadku do powstania szkody. Jednak trzeba pamiętać, że co do zasady bez odpowiednich i właściwych zapisów w umowie, w przypadku gdy poprzez działanie drugiej strony poniesiemy szkodę wyższą niż to co zastrzegliśmy sobie karą umowną za takie właśnie działania dłużnika, nie będziemy mogli dochodzić więcej niż ta kwota z umowy. Od tej zasady są pewne odstępstwa, ale zazwyczaj wystąpienie przesłanek do możliwości ich zastosowania jest niezwykle trudne do udowodnienia w sądzie. Również zastrzeżenie zbyt dużej kary umownej może doprowadzić do jej obniżenia przez Sąd, co wielokrotnie zaskakuje wierzyciela już w trakcie sporu przed sądem, który liczy na pewny wyrok zasądzający znaczną kwotę.

Od kary umownej należy odróżnić odszkodowanie. Jest podobne do niej pod wieloma względami, bo też możemy o nie wystąpić w przypadku, gdy druga strona nie wykonuje lub niewłaściwie wykonuje swoje zobowiązanie. W przeciwieństwie do kary umownej jednak odszkodowanie należy się z mocy samej ustawy właściwie każdemu podmiotowi, który poniósł szkodę i niezależnie od tego czy przewinienie ma charakter majątkowy czy niemajątkowy. Z pozoru wydawałoby się, że jest to instytucja korzystniejsza niż kara umowna, jednak dochodzenie odszkodowania przed sądem może nastręczyć dużo więcej problemów, szczególnie dowodowych. Żeby móc dochodzić odszkodowania należy udowodnić istnienie szkody, jej wysokość i związek przyczynowy pomiędzy działalniem jakiejś osoby a naszą szkodą. Trzeba pamiętać, że w takim przypadku chodzi o tzw. adekwatny związek przyczynowy, czyli normalne następstwa pewnych działań. Jeśli więc np. kontrahent nam nie zapłaci na czas faktury, a będąc zmuszeni zapłacić za towar i biegnąc szybko do banku po pieniądze wpadniemy pod samochód, odpowiedzialnością odszkodowawczą za to że mieliśmy wypadek nie można obciążyć tego kontrahenta. W praktyce zarówno wykazanie wysokości szkody jak i związku przyczynowego pomiędzy zachowaniem jakiegoś podmiotu a waszą szkodą nie jest często proste do udowodnienia. Szczególnie w przypadkach, gdy ktoś nie ma doświadczenia w tego typu sprawach bądź nie korzysta z pomocy profesjonalisty, dochodzi do oddalenia powództwa bądź nieuwzględnieniem go w satysfakcjonującej wysokości ponieważ osoba, która poniosła szkodę nie gromadziła odpowiednio dowodów na jej istnienie. Górną granicą odszkodowania zawsze jest wysokość szkody którą ponieśliśmy, często niestety wysokość, którą jesteśmy w stanie udowodnić.

Reasumując, zaciągając jakieś zobowiązanie albo powierzając komuś wykonanie dla nas jakiegoś zadania warto dokładnie przeanalizować jak niewywiązanie się przez tą osobę z umowy może wpłynąć na naszą sytuację materialną. Choć każda sprawa jest inna i to właśnie do jej specyfiki należy właściwie dopasować stosowane rozwiązania prawne, są pewne zasady, których opłaca się zawsze trzymać. Przede wszystkim warto wszystkie umowy zawierać pisemnie, aby ustrzec się w przyszłości przed twierdzeniami drugiej strony „no przecież nie tak się umawialiśmy!”. Warto też pomyśleć o dodatkowych zabezpieczeniach naszych interesów i gromadzeniu wszelkich dowodów. Właściwie podjęte kroki, w przypadku nieuczciwości kontrahenta, mogą oszczędzić pieniądze i znacznie skrócić ewentualny proces sądowy. 

Wpisy udostępniane na niniejszym blogu mają charakter uwag ogólnych oraz charakter ogólnoinformacyjny i nie mogą być uznawane za poradę prawną. Pamiętaj, że każdy wpis sporządzany jest zgodnie ze stanem prawnym obowiązującym w chwili jego publikacji.

blog

Zakaz konkurencji a umowa zlecenie

Obecnie wielu młodych ludzi, w tym liczna rzesza moich znajomych, współpracuje z różnymi podmiotami nie na zasadzie umowy o pracę, a umowy zlecenie. Przepisy kodeksu pracy mówią wprost o klauzuli przewidującej zakaz konkurencji dla pracownika w trakcie bądź po rozwiązaniu umowy o pracę. Analogicznych przepisów trudno jednak szukać jeśli chodzi o umowy cywilnoprawne, w tym umowę zlecenie. Pomimo to w umowach zlecenie coraz częściej zleceniodawcy, aby chronić swoje interesy, zamieszczają zapisy dotyczące zakazu konkurencji, zastrzegając na wypadek złamania tego zakazu bardzo wysokie kary umowne. Czy mają do tego prawo? Czy taki zakaz wiąże zleceniobiorcę? Czy jest jakaś różnica pomiędzy sytuacją zleceniobiorcy będącego osobą fizyczną nieprowadzącą działalności gospodarczej, a sytuacją przedsiębiorcy?

Jak wskazałam wyżej stosowanie zakazu konkurencji nie tylko przy umowie o pracę, ale też przy umowie zlecenie, jest powszechne wśród pracodawców i zleceniodawców. W ten sposób starają się oni chronić tajemnicę swojego przedsiębiorstwa. Nigdzie nie ma przepisów mówiących wprost o możliwości stosowania klauzul konkurencyjnych w umowach zlecenie. Możliwość taką dopuszcza jednak Sąd Najwyższy (wyrok z dnia 11 września 2003 r., III CKN 579/01) wskazując, że klauzule te mieszczą się w obowiązującej w prawie cywilnym zasadzie swobody zawierania umów. Oznacza to, że strony mogą dowolnie zawrzeć każdą umowę, jeśli jej treść lub cel nie będą sprzeciwiały się właściwości stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego. Zdaniem Sądu Najwyższego co do zasady takie klauzule są dozwolone i mogą być zastrzeżone zarówno w czasie trwania umowy jak i po jej wygaśnięciu/rozwiązaniu.

Są jednak pewne ograniczenia, które Sąd Najwyższy wywodzi w tym samym orzeczeniu, aby taka klauzula była sformułowana w sposób ważny i skuteczny. Musi ona zawierać określenie czasu na jaki obowiązuje oraz określenie zakresu obowiązującego zakazu konkurencji. Zleceniodawca nie może więc zakazać zleceniobiorcy prowadzenia jakiejkolwiek działalności gospodarczej, musi szczegółowo wskazać czego zgodnie z umową nie wolno mu robić.

Co bardzo istotne, Sąd Najwyższy wypowiedział się również odnośnie odpłatności takiego zakazu po ustaniu stosunku umownego. Zgodnie z przeważającym poglądem, z którym się w pełni zgadzam, jeśli wraz z zakazem konkurencji po ustaniu stosunku umownego zlecenia nie został ustanowiony ekwiwalent (czyli zapłata za okres kiedy zakaz konkurencji obowiązuje), takie zastrzeżenie jest nieważne. Zgodnie z tym poglądem, w sytuacji złamania przez zleceniobiorcę zakazu konkurencji po ustaniu stosunku zlecenia, zleceniodawca nie mógłby skutecznie dochodzić od zleceniobiorcy kary umownej ani odszkodowania. Może jednak wystąpić do sądu w tej sprawie, co nie oznacza że wygra.

Istnieją także orzeczenia Sądów, w tym Sądu Najwyższego (por. wyrok z dnia 5 grudnia 2013 roku w sprawie V CSK 30/13) , które wyłamują się z utrwalonego stanowiska i wyrażają pogląd, iż zastrzeżenie zakazu konkurencji w umowie zlecenie w formie nieodpłatnej nie stanowi automatycznego naruszenia zasady swobody umów. W takim wypadku, zdaniem Sądu, trzeba zbadać okoliczności danej sprawy, bowiem to od nich zależy czy możemy mówić, że klauzula o zakazie konkurencji została zastrzeżona w sposób nieprawidłowy. Zleceniobiorca w tej sprawie, zdaniem Sądu nie był słabszą stroną, a uzyskana przez niego wiedza zagrażała interesom ekonomicznym zleceniodawcy w wypadku wykorzystania jej w interesie innego przedsiębiorcy.

Istotnym jest jednak to, że obydwa wyroki przedstawiające dwa różne poglądy zostały wydane w innych stanach faktycznych. W pierwszym z nich, zleceniobiorca był osobą fizyczną nieprowadzącą działalności gospodarczej. W drugim zaś doszło do podpisania umowy między dwoma przedsiębiorcami. Oznacza to, że Sądy niekiedy inaczej traktują to samo zdarzenie – brak ekwiwalentu za czas obowiązywania umowy o zakazie konkurencji po zakończeniu umowy zlecenie – w zależności od tego kto tą umowę podpisywał. Jeśli więc byłaby to osoba fizyczna, która nie prowadzi działalności gospodarczej, wówczas takie postanowienie można uznać za nieważne już na tej podstawie. Nie oznacza to, że zleceniodawca nie może wytoczyć procesu sądowego w takiej sprawie. Jednak jak wskazuje dominujące orzecznictwo, prawdopodobnie robiąc to, przegra. Jeśli zaś podmiotem przyjmującym zlecenie jest przedsiębiorca, wówczas Sąd nie podchodzi do tej kwestii już tak łagodnie. Aby stwierdzić, że takie postanowienie jest nieważne trzeba jego zdaniem wykazać, że dany podmiot był stroną słabszą i że postanowienia te zostały mu narzucone, a wiedza, którą pozyskał w toku współpracy nie mogłaby zagrozić interesom drugiej strony. Ważne są więc szczegółowe okoliczności zawarcia umowy, a nie sam fakt nieodpłatności zakazu.

Niezależnie od powyższego trzeba pamiętać, że każda sprawa jest inna, a wyroki Sądu w dwóch pozornie identycznych sprawach niekiedy różnią się od siebie diametralnie. Stąd też zawsze najpierw przede wszystkim istnieje konieczność dokładnego przeanalizowania zapisów umownych dotyczących klauzuli o zakazie konkurencji, wysokości zastrzeżonej kary umownej oraz innych okoliczności związanych z podpisaniem umowy. Wszystkie te kroki są ważne, aby nie narazić się na niepotrzebny stres i dalsze konsekwencje prawne. Pamiętać należy także, że sama umowa o zakazie konkurencji to jeszcze nie wszystko, zleceniodawcę chronią bowiem dodatkowo przepisy ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, szczególnie przepis dotyczący ochrony tajemnicy przedsiębiorstwa. Podejmując nową pracę niezależnie od tego czy zakaz konkurencji został zastrzeżony prawidłowo czy też nie, nie wolno więc w żadnym aspekcie działać na szkodę swojego byłego zleceniodawcy, w szczególności zdradzać jego tajemnic przedsiębiorstwa. Zawsze też w takiej sprawie, jak w każdej innej, najlepiej zacząć od rozmów ugodowych zmierzających np. do dobrowolnego zwolnienia zleceniobiorcy przez zleceniodawcę z zakazu konkurencji po zakończeniu umowy zlecenia.