Wpisy udostępniane na niniejszym blogu mają charakter uwag ogólnych oraz charakter ogólnoinformacyjny i nie mogą być uznawane za poradę prawną. Pamiętaj, że każdy wpis sporządzany jest zgodnie ze stanem prawnym obowiązującym w chwili jego publikacji.

blog

VADEMECUM MŁODEGO PRZEDSIĘBIORCY – PRZEDSIĘBIORCA W CZASIE PANDEMII CZ 5

Dziś miało być po raz kolejny o „Tarczy”. Jednak sytuacja w kraju jest na tyle dynamiczna, a dyskusje na grupach FB do których należę na tyle gorące, że postanowiłam najnowszy wpis poświęcić ODSZKODOWANIOM. Na wielu forach toczy się nieustanna dyskusja na temat wprowadzenia stanu nadzwyczajnego w związku z panująca pandemią. Przedsiębiorcy upatrują w takich działaniach szansę na otrzymanie odszkodowań w związku z panującą siłą wyższą. Czy jednak tak w istocie jest? Dziś postaram się odpowiedzieć na pytanie czy rzeczywiście istnieje podstawa prawna do ubiegania się o odszkodowanie od Państwa za te szkody.

Jeśli chodzi o ten rozpalający wyobraźnię temat to jest to dość złożone zagadnienie. Jeden z czołowych polityków w dniu dzisiejszym powiedział, że „ogłoszenie stanu klęski żywiołowej wiąże się z koniecznością odszkodowań, w tym dla międzynarodowych koncernów”. Czy tak jest w istocie? Czy gdyby wprowadzono stan nadzwyczajny przedsiębiorcy mogliby spać spokojnie licząc na przyznanie im rekompensaty za poniesione straty? Otóż nie do końca jest to tak proste, a zagadnienie dzieli środowisko prawników.

W polskim porządku prawnym od 2002 roku funkcjonuje ustawa o wyrównywaniu strat majątkowych wynikających z ograniczenia w czasie stanu nadzwyczajnego wolności i praw człowieka i obywatela. Jest to niezwykle krótki akt prawny i już pobieżna jego lektura pozwala wyjaśnić kwestię, że z tymi odszkodowaniami nie jest wcale tak łatwo i bezboleśnie. Po pierwsze o ich przyznaniu decyduje najpierw wojewoda. Oczywiście niezadowolony z tej decyzji poszkodowany może złożyć powództwo do sądu powszechnego – w krótkim 30 dniowym terminie. Jednak cała procedura w związku z tym jest rozbudowana i bezprecedensowa. A czas nie jest w takim przypadku sprzymierzeńcem przedsiębiorców. Ważne jest tutaj jednak przede wszystkim to, że odszkodowanie przyznane w tym trybie obejmuje wyłącznie RZECZYWISTĄ STRATĘ, a nie utracone korzyści. A to znaczne ograniczenie w porównaniu do „zwykłego” odszkodowania, obowiązującego w kodeksie cywilnym poza stanem nadzwyczajnym. Kolejnym istotnym faktem jest to, że odszkodowanie w trybie omawianej ustawy może zostać przyznane za poniesioną stratę majątkową w następstwie ograniczenia wolności i praw człowieka i obywatela w czasie stanu nadzwyczajnego. Pamiętajcie, że rekompensaty nie obejmują następstw pandemii jako takiej, ale tylko tego co jest rezultatem wprowadzonych ograniczeń. Dobrym przykładem jest tutaj nieruchomość zajęta na szpital polowy lub miejsce gdzie zarażeni mieliby odbywać kwarantannę. Ustawa ta nie była wprowadzana w celu ułatwienia przyznawania odszkodowań „biznesowych”, ale jako likwidacja szkód związanych np. z czasowym przejęciem przez Państwo majątku obywatela. Ustawa wprowadza też szczególny – krótszy niż standardowy termin przedawnienia roszczeń 1 rok, licząc od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o powstaniu straty majątkowej, w każdym przypadku z upływem trzech lat od dnia zniesienia stanu nadzwyczajnego.

Czy więc, skoro to odszkodowanie przyznawane w trybie ustawy z 2002 r. jest tak niedoskonałe i niedookreślone, a w obecnym stanie prawnym niemożliwe, czy teraz, kiedy stan nadzwyczajny nie został formalnie ogłoszony, można się ubiegać o jakąkolwiek rekompensatę? Za chwilę pojawią się głosy „przecież Pani napisała, że to „zwykłe” odszkodowanie jest lepsze, bo obejmuje również utracone korzyści?” A więc po kolei. Prawdą jest, że odszkodowanie obowiązujące na co dzień w kodeksie cywilnym jest tzw. odszkodowaniem pełnym – obejmuje więc nie tylko to jaki majątek utraciliście w rzeczywistości, ale również rekompensatę za korzyści, których nie uzyskaliście. Przedsiębiorcy pewnie zaczynają się już w tym miejscu uśmiechać, ale muszę dodać, że z tą restytucją też nie jest tak prosto. Zakres jest większy, ale o odszkodowanie może być znacznie trudniej, bowiem w toku procesu należałoby wykazać poza szkodą (co do zasady i wysokości) również to, że została ona wyrządzona przez wydanie aktu normatywnego, a jej naprawienia można by żądać po stwierdzeniu we właściwym postępowaniu niezgodności tego aktu z Konstytucją, ratyfikowaną umową międzynarodową lub ustawą (art. 4171kodeksu cywilnego). A to jest zadaniem niezwykle trudnym i żmudnym.

W niektórych kręgach słychać także głosy, że obecnie obowiązujące przepisy umożliwiają dochodzenie odszkodowania od Państwa jeszcze w jednym trybie – za niewprowadzenie stanu nadzwyczajnego w trybie art. 417 kodeksu cywilnego. Przepisy te pozwalają na dochodzenie naprawienia szkody wyrządzonej przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej. Byłabym jednak sceptyczna w ocenie szans wykazania przesłanek do uzyskania odszkodowania w tym trybie, warto jednak wiedzieć o istnieniu takiej podstawy prawnej.

Jak widzicie, dochodzenie odszkodowania związanego z obecną pandemią nie jest wcale proste ani szybkie nawet przy wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego, jak przekonują niektórzy. W tym kontekście zgadzam się z prof. Łętowską, że nie tutaj szukałabym szans na poprawę bytu obywateli. I dlatego też tak ważne są dobre i skuteczne programy pomocowe Państwa dla firm. Pytanie czy ten cel spełnią postanowienia „Tarczy Antykryzysowej” w jej obecnym kształcie pozostaje otwarte. Jest to jednak więcej niż wątpliwe.