Obecnie wielu młodych ludzi, w tym liczna rzesza moich znajomych, współpracuje z różnymi podmiotami nie na zasadzie umowy o pracę, a umowy zlecenie. Przepisy kodeksu pracy mówią wprost o klauzuli przewidującej zakaz konkurencji dla pracownika w trakcie bądź po rozwiązaniu umowy o pracę. Analogicznych przepisów trudno jednak szukać jeśli chodzi o umowy cywilnoprawne, w tym umowę zlecenie. Pomimo to w umowach zlecenie coraz częściej zleceniodawcy, aby chronić swoje interesy, zamieszczają zapisy dotyczące zakazu konkurencji, zastrzegając na wypadek złamania tego zakazu bardzo wysokie kary umowne. Czy mają do tego prawo? Czy taki zakaz wiąże zleceniobiorcę? Czy jest jakaś różnica pomiędzy sytuacją zleceniobiorcy będącego osobą fizyczną nieprowadzącą działalności gospodarczej, a sytuacją przedsiębiorcy?
Jak wskazałam wyżej stosowanie zakazu konkurencji nie tylko przy umowie o pracę, ale też przy umowie zlecenie, jest powszechne wśród pracodawców i zleceniodawców. W ten sposób starają się oni chronić tajemnicę swojego przedsiębiorstwa. Nigdzie nie ma przepisów mówiących wprost o możliwości stosowania klauzul konkurencyjnych w umowach zlecenie. Możliwość taką dopuszcza jednak Sąd Najwyższy (wyrok z dnia 11 września 2003 r., III CKN 579/01) wskazując, że klauzule te mieszczą się w obowiązującej w prawie cywilnym zasadzie swobody zawierania umów. Oznacza to, że strony mogą dowolnie zawrzeć każdą umowę, jeśli jej treść lub cel nie będą sprzeciwiały się właściwości stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego. Zdaniem Sądu Najwyższego co do zasady takie klauzule są dozwolone i mogą być zastrzeżone zarówno w czasie trwania umowy jak i po jej wygaśnięciu/rozwiązaniu.
Są jednak pewne ograniczenia, które Sąd Najwyższy wywodzi w tym samym orzeczeniu, aby taka klauzula była sformułowana w sposób ważny i skuteczny. Musi ona zawierać określenie czasu na jaki obowiązuje oraz określenie zakresu obowiązującego zakazu konkurencji. Zleceniodawca nie może więc zakazać zleceniobiorcy prowadzenia jakiejkolwiek działalności gospodarczej, musi szczegółowo wskazać czego zgodnie z umową nie wolno mu robić.
Co bardzo istotne, Sąd Najwyższy wypowiedział się również odnośnie odpłatności takiego zakazu po ustaniu stosunku umownego. Zgodnie z przeważającym poglądem, z którym się w pełni zgadzam, jeśli wraz z zakazem konkurencji po ustaniu stosunku umownego zlecenia nie został ustanowiony ekwiwalent (czyli zapłata za okres kiedy zakaz konkurencji obowiązuje), takie zastrzeżenie jest nieważne. Zgodnie z tym poglądem, w sytuacji złamania przez zleceniobiorcę zakazu konkurencji po ustaniu stosunku zlecenia, zleceniodawca nie mógłby skutecznie dochodzić od zleceniobiorcy kary umownej ani odszkodowania. Może jednak wystąpić do sądu w tej sprawie, co nie oznacza że wygra.
Istnieją także orzeczenia Sądów, w tym Sądu Najwyższego (por. wyrok z dnia 5 grudnia 2013 roku w sprawie V CSK 30/13) , które wyłamują się z utrwalonego stanowiska i wyrażają pogląd, iż zastrzeżenie zakazu konkurencji w umowie zlecenie w formie nieodpłatnej nie stanowi automatycznego naruszenia zasady swobody umów. W takim wypadku, zdaniem Sądu, trzeba zbadać okoliczności danej sprawy, bowiem to od nich zależy czy możemy mówić, że klauzula o zakazie konkurencji została zastrzeżona w sposób nieprawidłowy. Zleceniobiorca w tej sprawie, zdaniem Sądu nie był słabszą stroną, a uzyskana przez niego wiedza zagrażała interesom ekonomicznym zleceniodawcy w wypadku wykorzystania jej w interesie innego przedsiębiorcy.
Istotnym jest jednak to, że obydwa wyroki przedstawiające dwa różne poglądy zostały wydane w innych stanach faktycznych. W pierwszym z nich, zleceniobiorca był osobą fizyczną nieprowadzącą działalności gospodarczej. W drugim zaś doszło do podpisania umowy między dwoma przedsiębiorcami. Oznacza to, że Sądy niekiedy inaczej traktują to samo zdarzenie – brak ekwiwalentu za czas obowiązywania umowy o zakazie konkurencji po zakończeniu umowy zlecenie – w zależności od tego kto tą umowę podpisywał. Jeśli więc byłaby to osoba fizyczna, która nie prowadzi działalności gospodarczej, wówczas takie postanowienie można uznać za nieważne już na tej podstawie. Nie oznacza to, że zleceniodawca nie może wytoczyć procesu sądowego w takiej sprawie. Jednak jak wskazuje dominujące orzecznictwo, prawdopodobnie robiąc to, przegra. Jeśli zaś podmiotem przyjmującym zlecenie jest przedsiębiorca, wówczas Sąd nie podchodzi do tej kwestii już tak łagodnie. Aby stwierdzić, że takie postanowienie jest nieważne trzeba jego zdaniem wykazać, że dany podmiot był stroną słabszą i że postanowienia te zostały mu narzucone, a wiedza, którą pozyskał w toku współpracy nie mogłaby zagrozić interesom drugiej strony. Ważne są więc szczegółowe okoliczności zawarcia umowy, a nie sam fakt nieodpłatności zakazu.
Niezależnie od powyższego trzeba pamiętać, że każda sprawa jest inna, a wyroki Sądu w dwóch pozornie identycznych sprawach niekiedy różnią się od siebie diametralnie. Stąd też zawsze najpierw przede wszystkim istnieje konieczność dokładnego przeanalizowania zapisów umownych dotyczących klauzuli o zakazie konkurencji, wysokości zastrzeżonej kary umownej oraz innych okoliczności związanych z podpisaniem umowy. Wszystkie te kroki są ważne, aby nie narazić się na niepotrzebny stres i dalsze konsekwencje prawne. Pamiętać należy także, że sama umowa o zakazie konkurencji to jeszcze nie wszystko, zleceniodawcę chronią bowiem dodatkowo przepisy ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, szczególnie przepis dotyczący ochrony tajemnicy przedsiębiorstwa. Podejmując nową pracę niezależnie od tego czy zakaz konkurencji został zastrzeżony prawidłowo czy też nie, nie wolno więc w żadnym aspekcie działać na szkodę swojego byłego zleceniodawcy, w szczególności zdradzać jego tajemnic przedsiębiorstwa. Zawsze też w takiej sprawie, jak w każdej innej, najlepiej zacząć od rozmów ugodowych zmierzających np. do dobrowolnego zwolnienia zleceniobiorcy przez zleceniodawcę z zakazu konkurencji po zakończeniu umowy zlecenia.